W zeszły weekend mieliśmy przyjemność pobyć w Budapeszcie. W związku z tym, że nasza rodzina zwiedzanie pojmuje w nieco inny sposób, niż zwyczajna część ludzkości, to nasza relacja z podróży też będzie specyficzna. Skupimy się na pokazaniu najbardziej znanego budapeszteńskiego targu staroci - "Ecseri", na którym oddaliśmy się poszukiwaniu skarbów.

Mam nadzieję, że starczy siły, natchnienia, a przede wszystkim okazji do tego, żeby utrzymać cykl podróżniczych postów dotyczących targów staroci, na które w czasie naszej pracy i wypoczynku natrafiamy.

Ecseri znajduje się w południowo-zachodniej części Budapesztu:

Jest to giełda staroci, na której handel odbywa się codziennie. Jest to rodzaj bazaru składającego się z kilkuset mniejszych i większych sklepików. Handlowcy to w zdecydowanej większości zawodowcy. Ciężko jest tutaj o znalezienie okazji za parę groszy. Ceny są mocno wywindowane. Oczywiście znajdują się tutaj stoiska "muzealne" jak i "grzebadła", ale nie należy się spodziewać, że za wygrzebanie upatrzonego bibelotu sprzedający będzie raczył nas wynagrodzić okazyjną ceną.

Asortyment jest zadziwiająco węgierski. Dominuje porcelana Herend, czasem trafiają się Hollohazy. Są one jednak bardzo wysoko cenione przez Madziarów, drożej niż bawarskie, czy czeskie odpowiedniki. Znajdziemy tu też sporo figurek z Ukrainy, czy Rosji, ale ich cena również nie jest atrakcyjna. Szkło jest bardzo słabo reprezentowane. Jeżeli już jest jakieś, to najczęściej czeskie designerskie formy. Węgierskie wyroby tego rodzaju są wyjątkowo mało urodziwe i w porównaniu do szkła, które mamy na stronie, wyglądają wręcz nieco tandetnie. Ciekawostką jest fakt, że znaleźliśmy kilka wazoników francuskiego Gallé. 

Jednak wybraliśmy się na ten targ z nadzieją, że znajdziemy na nim ciekawe koronki. W końcu uwielbiamy węgierską kolorową koronkę - matyo. Udało nam się znaleźć kilka ciekawych sztuk tych arcydzieł. Niestety okazało się, że przyjeżdżają po nie również goście z Japonii, co sprzedawcy wykorzystali do wywindowania cen do astronomicznych wysokości. Skończyło się na podziwianiu. Na szczęście parę sztuk tiuli udało się wyjrzeć. Powiszą na naszych oknach, a potem pojawią się na naszej stronie.

Czas na galerię ze spaceru, dodam, że pogoda była kiepska, stąd wiele stanowisk pozostało nieotwartych. 

Przed wejściem gości wita "efektowna" brama.

goście nie dopisywali, mróz szczypał, może dlatego sprzedawcy tacy zmierźli...

W niektórych rejonach bazaru wiało wręcz pustką. Temperatura była w okolicach 0 stopni Celsjusza, ale wiał dość mroźny wiatr.

alejka wzdłuż której znajdują się sklepiki

Niektóre sztandy (śl. stoiska) wyglądają jak małe saloniki.

Większość jednak prezentuje się dość skromnie.

Wśród figurek dominuje produkcja węgierska oraz ukraińska. Połonne popularne są również w Polsce. Są one jednak na tym targu dużo droższe. Cena za średniej wielkości figurkę waha się pomiędzy równowartością 20-25 €, ale nierzadko słyszy się wyższe kwoty. O wiele droższe są figury z Węgier - nawet do 60 € za niewielkie figurki.

Wazony Gallé.

Sprzęt dla audiofilii.

Oraz dla tych, którzy cenią sobie dobrą optykę.

I na koniec dość współczesny oryginalny węgierski antyk...